(17) rozkwitają jak majowe bzy
noszą w ramionach marzenia o miłości
we włosach złoto
ich usta zaczepnie szepcą
chichoczą
dziewczyny odkrywają raj
(25) gdy lato się kuli pragną być czyjeś
rytm ich bioder dostatecznie już kręci męską szyją
wtedy amor bociany im zsyła
(35)układają sobie nowe życie
bez żarliwych pocałunków blednie
czerwień warg
kura dziobie każdy ochłap
tulą nocą jasieczki
a lustro smutno pokazuje czas
(50) już farbują pierwsze siwe włosy
rozkosze mówią żegnaj
niedotleniona miłość się zużywa
(65) gdy kocham nikogo już nie zwodzi
są jak wypatroszone cmentarze
przeklinają pozbawione urody ciała
a dusze szukają metafor by w słowach
ukryć płacz rozbijają dawne marzenia
jak szkło o klawiaturę
kobiety ze słonego dna
wymyślają dla siebie ostatnią różę