Ciocia Wandzia

Cytra



kiedy zamieszkałam u męża
w drugi dzień pod jego nieobecność
zastukała do drzwi starsza kobieta
jestem ciocia Wandzia
ja zawsze tu byłam

i była
codziennie przede mną
pod drzwiami czekała aż wrócę z pracy
z dziećmi odebranymi z przedszkola

telewizora nie miała bo po co
u nas oglądała
wychodziła po wieczornym filmie

ciągle wspominała wojnę
i swoją emigrację z narzeczonym do Francji
ufała mi
zrobiła mnie swoją opiekunką

nie wiem czy ją lubiłam
była jak stara serwantka pełna kryształów

przypadkiem odnalazł się jej narzeczony
mieszkał w Hiszpanii
ożenił się z bogatą panią adwokat

odwiedził ciocię Wandzię
pisali potem długie listy
ciocia chorowała
rak szybko ją wyniszczył

Hiszpan napisał ostatni list
cieszył się z poprawy własnego zdrowia
ciocia odeszła
po dwóch tygodniach po jej śmierci
przyszła klepsydra z Hiszpanii

po tylu latach czekania
zabrała ze sobą narzeczonego

Cytra
Cytra
Wiersz · 3 maja 2014
anonim
  • Grzesiek z nick-ąd
    dobre pisanie, nostalgią podszyte... ale czy to poezja? czy proza? nie wiem, tego jeszcze nie wiem:)

    · Zgłoś · 10 lat
  • Ir
    Poezja raczej nie. Dla mnie zdecydowanie prozatorskie.
    Rozpisz to na opowiadanie, może być ciekawe, szczególnie kiedy ujawnią się te "kryształy" w cioci zawarte.

    · Zgłoś · 10 lat
  • calvados
    tak, też chciałbym to w formie opowiadania ;-)
    ciekawe jak wyglądała ciotka, w jaki sposób mówiła, jak była ubrana itd.

    · Zgłoś · 10 lat
  • Cytra
    Nie będzie opowiadania :) A Ciocia Wandzia była niewysoką trochę już korpulentną posiwiałą brunetką. Gęste, zawsze ułożone włosy, pachniała higieną.A kryształy....
    kryształową miała duszę, dużo czytała, lubiła poezję. Kiedy nawiązałam kontakt z Hiszpanem opisałam mu jej los.....zadzwonił do mnie i płakał jak bóbr, zawsze umiałam dobrze pisać :) Ciocia mieszkała parę domów dalej we wspólnym mieszkaniu strychowym. Nosiliśmy jej węgiel na trzecie piętro. Czasem miałam jej dość, lubiła dużo mówić, płoszyła mi gości i bardzo nie lubiła mojego męża ale on się tym nie zrażał, przyzwyczaił się do niej, przecież wciąż była. ...

    · Zgłoś · 10 lat
  • bossanova
    Kiedy zamieszkałam z mężem, TO wydarzyło się w drugi dzień jego nieobecności.
    Zastukała do drzwi. "Jestem ciocia Wandzia", powiedziała. " I jestem tu od zawsze"
    No i była. Codziennie. Czekała pod moimi drzwiami, aż wrócę z pracy z dziećmi odebranymi z przedszkola. (etc)

    · Zgłoś · 10 lat
  • Jollla
    :) Jak nie ma i nie będzie opowiadania, jak jest :) Wystarczy tylko jak bossanova - wstawić to tu, to tam kropki i przecinki.

    · Zgłoś · 10 lat
  • Cytra
    Trudno nie podoba się....to nie. Nie będzie opowiadania.

    · Zgłoś · 10 lat
  • calvados
    Przypominasz mi uporem znajomego poetę, który walczy z wydawnictwem o to, by zachować brak przecinków przed ''ale'', awersja na interpunkcję staje się modą, szkoda... Rozpaliłaś ciekawość, a to prawdziwa umiejętność dobrego gawędziarza...

    · Zgłoś · 10 lat