w tym wieku jeszcze raz
połóżmy krem pod powieki
siateczkę zmarszczek przyniósł wiatr
a życie z rybiej łuski dokładnie nas oskrobie
w wiklinowym fotelu usiądź
a nogi rozszesz na wschód i zachód
z pólnocy przyjdę by słońce biło mi w oczy
i zrobię ci miłość o której mogą śnić zagubieni
w szelestach nominałów samotnie wędrujący pustynią
jak skończę to usta mi podaj
w winnych gronach utul
bym czuł po śmierci
chropowatość
bożej tarki
łomot kamieni
i ten zajebisty żal
ostatnich spojrzeń
gdy nie płaczą oczy
tylko dłonie