chyba diabeł grzechoce
tej naszej przyszłej rozłące
daremne stukam w klawisze
nie zagłuszę go
i tak ma być
tak uczy się pokory
nie zmienię sama już nic
śniły mi się wasze wiersze
obsiadały mnie jak muchy
po co nawiedził mnie taki sen
i znowu usłyszałam ten drzwi trzask
aż księżyc otworzył jedno oko
dzisiaj kąpie się w kałuży
pocałuję go
siwa jędza w myślach mocna
w słowach śmiała
ale oprócz dobrych chęci
nie posiadam już nic
to za mało
by dalej sama iść