(ja)
smutnym dzieckiem
nigdy nie byłam
też smutną staruchą
zostać nie zamierzam
i chociaż wkoło
lamentami trąca
wierzę nadal w radość
i wciąż do niej zmierzam
często po wybojach
nastrojów szarpanych
które
(z namaszczeniem wielkim
w wierszach dopieszczane)
spotykam po drodze
pozdrawiając ludzi...
dziwne jest że człowiek
skłonności przejawia
maso-sadystyczne a
to jest logiczne że jażń jemu sprzyja
kiedy się bez przerwy o mury rozbija
własnej wyobraźni szaro-ciasnej sfery
już samo czytanie ołowianych wersów
często dech zapiera
więc to nie jest dziwne
że kiedyś z latami zadyszka się bierze
c h o l e r a
c h o l e r a