w tym miejscu było kiedyś moje drzewo wziąłem je będąc
pędrakiem sobie za schronienie (ot dziecinne gry na wyobraźni) miało
rozłożystą koronę i ja tam byłem królem błaznem poddanym rycerzem
i między korzeniami chowałem swoje skarby jak choćby kosmyk włosów
agnieszki z pierwszej de który dostałem już nawet nie wiem za co bo dziś
i tak po drzewie pozostał jedynie pień po ścięciu jak po wyroku na którym
czasem siadam a gdy nikogo w pobliżu nie ma kładę tam łeb bez powodu
bo przecież nie uchodzi rozczulanie się nad przeszłym przynajmniej póki co
póki jeszcze nazbyt się nie skur-
-sywiłem
-czyłem czy co-
-kolwiek ci-
-sza
sza-sza-st prast wstaję bo jeszcze mogę a poza tym nużę się w nurzaniu
za sentymentem odwracam się pochylam łeb i zerkam w słoje bo być może
coś zostało jednak tam zakonserwowane widzę widzę nie widzę zamykam
oczy otwieram zamykam (chciałbym z trzaskiem ale to nie drzwi) wybałuszam
szast-tam szast-tam sza słoje wykręcają się w uśmiech znajomy przy-mierza-
---mmmmm się do niego moimi ustami (mmmm) bo jest wilgotny jak twoje
miejsce ukryte w które lubię się osadzać i być i tu pewnie
zacząłby się teraz właściwy wiersz i uszy i oczy podglądaczy
nastawiłyby się na coś ciekawego ale sza-
sza-
szast-
-tam jestem
nie z tego czasu i nie widzę potrzeby
publicznego li-RYCZENIA o naszości
wolę zawierzyć się w wyrazie
nudy
niż czynić z nas alegorię kolejną
do rajskiej opowieści a ku temu by to
zmierzało sza- sza-
szast-tam dobre i złe wiadomości
i to powinno
wystarczyć w końcu
jak byłem pędrakiem tak i tak będę kiedyś
robaczkowym ruchem w jakimś owocu
jako choćby mikro-wąż
po konwersji
(albo po prostu
po powrocie
do źródła) i tyle
Szast-tam się w nudę i tego się trzymam
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra
Wiersz
·
13 maja 2014