szarość kamienuje złudzenia
przez milczenie przesiewa krzyk
jak zaczyn niepokoju
który jeszcze iskrzy
w zgliszczach zgliszcz
płonąc popiołem roznieca wiatr
tak anielsko jak diabelsko
ciemną grzywą sny utacza
znajdowane w dróg oplocie
z których nie ma już odwrotu