"miejsca, w których mieszkam [...] są jak autobiografia,
lubię ślady, jakie zostawiam"
Francis Bacon
Paść jak kamień w wodę przejść na prawy brzeg Liffey
w dzień mżysty dotknąć epoki brązu i żelaza
Wypić w pobliskim pubie pintę Guinnessa wypalić blanta
na ulicy robić shoty z klonem Francisca Bacona
Obco patrząc na intensywne barwy
przez szybę wgłębić się w studio nieporządku
w zakamarki pracowni gąbki szmaty zwały pędzli
kilka tysięcy obiektów z atelier
Patrzeć na fotografie szkice zdeformowane twarze
niedokończone obrazy na których grymas zwierząt w rzeźni
mięso ukrzyżowane przedstawione przez ateistę
połamane blejtramy
Drzwi rozbite w ataku szału zaawansowane objawy delirium
kiedy mu śni się że jest torturowany przez obcych
uchodzi pościgowi za rzekę ciemnych wód gdzieś tam gdzie
Lulu na moście kamień i woda własna śmierć
równa wypadkowej przypadku, wtedy nawet piwo lub blant z nieznajomym/ą
ma sens równie wielki jak utrzymanie, że "sens", to szczypta jawy :-)
http://cdn.visualnews.com/wp-content/upl...
- sporo mansard (których prawie nikt nie zobaczy) tak wygląda :-)