zraniony i sparaliżowany
własnym strachem
krąże po pustkowiach
własnego umysłu,
labiryntu bez tajemnic,
niczym sęp
żerujący na
resztkach pamięci
obojętność
niczym czarna plama
zakrywa me serce
i dusi, niczym
uścisk żelazny
czarne więzienie
bez okien
powstrzymuje dusze
przed niewidzialnym progiem
szaleństwa i pokory
kontrolując prymitywny instynkt
zagubiobego krzyku
zapomnianego wśród
logiki i zasady
złożonego systemu
tego świata
spisany na margines życia
opuszczony
lecz bezpieczny
niesiony powiewem wiatru
oczekuje światła...
Anarchista
Wiersz
·
28 sierpnia 2001
-
E.B.BuszmenkaPiękny wiersz pewen bólu...i siły, co b. mi się podoba. Lubię czytać coś co nie jest o pierdołach. W pisarzu anarchiście widzę jakąś przyszłość, przyszłość wolności i własnego dowartościowania. Ten wiersz to pytanie rodzące się w każdym z nas, to pytanie co dalej? Czy to my pokierujemy swoim losem, czy ktoś zrobi to za nas wbrew naszej woli. Autorowi gratuluję osrych krawędzi w wierszu, to mówi o spontanicznym i najszczerszym jego napisaniu. Powodzenia!!!
-
SARSAnarchisto zgadzam się z tobą w 100%.Niezłe szambo wylewa się z pomiędzy liter twojego grafomaństwa.Lepiej zejdź do garażu i zaczni pisać rzewne piosenki o rewolucji społeczno-obyczajowej hihi.Twój sars
-
Anonimowy UżytkownikNo, jakby sie to chociarz rymowało :P to by mozna to ryczec przy gitarze... a samo w sobie... no cóż... Widac jakies emocje... ale forma kwiczy, prowadząc do pewnego komizmu wiersza który jest poważny. I ma swój sens. wiecej czytac wiecej pisać i bedzie fajnie bo potencjal widać.