Klatki

Jollla

ci co wchodzą na palcach

wychodzą na kolanach – będą żałować

mogli się jeszcze podczołgać bliżej

dotknąć sedna ale zabrakło sił

 

inni głośno uderzają drzwiami

w uwięzione w kratach powietrze

próbują zarażać śmiechem – ten odbija się

bez echa krąży jak gronkowiec

zatruwa popękane żyły

 

są miejsca gdzie się nie przychodzi

albo już nigdy nie można odejść

 

nieruchome obrazy

jak spojrzenia zatrzymane w czasie

bez przyszłości

Jollla
Jollla
Wiersz · 22 maja 2014
anonim
  • Mithril
    "życie jak pies przed batem się kuli kroplą
    sumienia wyznacza dozgonną pokutę z rzęs
    w codzienność domów wszystkich ludzi
    zaś ci
    "wypuszczają ptaki aby poczuć się wolnymi*"


    to ze mnie cyt.
    .........................tak jakoś się pokojarzyło

    · Zgłoś · 10 lat
  • Ata
    "we wmurowane w kraty powietrze" - tu trzeba się pogimnastykować, ale cały tekst oceniam, jak oceniam..

    · Zgłoś · 10 lat
  • Jollla
    Mith - można tak odmiennie w sumie o tym samym..., dzięki za cytat. Ata - ten moment mnie również mocno niepokoił, już zmieniłam.

    · Zgłoś · 10 lat
  • calvados
    bardzo mi się podoba
    nie wiem czemu, ale wiążę to z nieuleczalną chorobą?

    · Zgłoś · 10 lat
  • Potisz
    Nie cierpię powtórzeń;( a Ty je masz w tym wierszu;(
    Zaimek zwrotny na końcu wersu to nie jest dobry pomysł, Jola;(
    Myślniki też moim zdaniem nie są konieczne.
    Piszesz prawdopodobnie o hospicjum. Kto raz tam się zjawi w charakterze pacjenta, raczej z niego nie wyjdzie...

    inni głośno uderzają drzwiami
    w uwięzione w kratach powietrze - ten fragment kojarzy mi się bardziej ze szpitalem psychiatrycznym.

    · Zgłoś · 10 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Jollla, no i co się robi w tych miejscach, z których nie można odejść?

    Świetny tekst.

    · Zgłoś · 10 lat