powrót Wiedzmina
gagatka
w mroku dłoń twoją ujrzałam
wyciągniętą znienacka
w geście pojednania
znów w samą porę
w chwili gdy ciemność
raz na zawsze skryć mnie miała
w łonie swoim
kim jesteś?
że wiesz o mnie tak wiele...
anioł na straży mojego marnego istnienia
czemu wzgardziłam światem Pana Boga....
Ciebie... Ciebie tam nie było
lira piór szelest obudził mnie dziś rano
zza hozryzontu oko słońca na mnie łypie
a może to TY???
Znowu czuwasz nade mną....
umarłam... umarłam... pod grubą warstwą
lodu własnego serca.....
ustami kłamliwymi łąpiąc powietrze, którym
oddychasz.....
teraz czas by wrócić do życia
TY właśnie TY!!!
słowem pojednania wyciąłeś przerębel
gwałtownie zachłysnęłam się istnieniem,
które mi ofiarowałeś....
skąd czerpiesz swą moc....
grawitacją moją jesteś
wokół Ciebie toczy się
myśli moich walka
tną się nawzajem mieczami
jak rycerze walczący o swoje wybranki
nie muszę tego mówić
słońce składa pocałunek
swoimi promiennymi rzęsami
na moim policzku
wyschnięte łzy
jak motyle szpilką
do niego przykute
będę o nich pamiętać
gdy znikną stamtąd na zawsze
lir czuwa nad rytmem mojego oddechu
śpię...śpię.. nareszcie ukojenie
gwiazd komety ogonem poruszonych
cichutkie dzwonienie
dzyń dzyń
śpij malutka
grzechy będa Ci odpuszczone
śpij śpij
ale najpierw zaufaj komuś
nad snem twoim ktoś czuwa
zaufaj mu
grzechy światłem ranka
spalone
w urnie czyjegoś smutku zamknięte
czas zapomnienia
czas win odpuszczenia
spij śpij
znów spojrzy na Ciebie słońce...............
gagatka
Wiersz
·
8 marca 2000