Monafiufium

gilli-killi

Helenko, pójdź z koleżankami na wino,
dziadek i tak zaśnie jako szkielet, Helenko,
nie wierz w koniec świata, a ja założę krawat
i pojadę z tobą do Warszawy.

Odkładam książki na starość, a to dalej niż blisko, 
mimo wszystko zrób mi zakupy. Helenko, Helenko, 
namaluję ci na brzuszku kreskę.

Ja ciągnę swój brzuszek już prawie po ziemi i kaszlem 
budzę sąsiadów, Helenko, coraz bliżej jest dalej. 
Oddaję ci hołd, zwracam uwagę,
bo pożyczałem.

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 9 głosów
gilli-killi
gilli-killi
Wiersz · 25 maja 2014
anonim