Wierszał 1/2

gilli-killi

 

Wśród rozkopanej pierzyny rynku szał

mu się pisze. Tonąc w krzaczastych

brodach wujków, wciąż mu się.

W kieszeniach pochowane półsłówka,

na dłoniach ślady ciężkich chwil

nic-nie-robienia.

 

Na nagiej podłodze się szał mu wytryska,

swym ciałem gwałtownie z pokojem kopuluje.

 

I w tej pani, co się na ławce do niej modli

Bóg i mamusi w niebie, i dalekim ojcu.

 

Szał pod psu z gardła koszulę zachodzi,

łaskocząc młodzieńcze falbanki zarostu;

zawraca koło głowy kudłatego przodka,

osiada na przyrodnim ogolonym tyłku.

gilli-killi
gilli-killi
Wiersz · 27 maja 2014
anonim