pójdę jutro namost namost namosteczek
z sercem kamiennym windą głębinową
nachuj nachuj nachujeczek mam cień rzucać
szczęśliwszym pod stopy dzieciom na berety
spływa odra po brudnej krainie w płytkie morze
tylko chwilę będę błyszczał na dnie złotą myślą
że nareszcie jestem niewidzialny choć poszukiwany
przez służby niesłużebne
przez oczy czerwone
przez litość boską częstochowską
pies w przedpokoju nakryje uszami
moje ostatnie słowo