cierpisz za wiarę w przyszłość
gdzie białe myszki niczym dni
dobiegną do mety
wyciągasz członki zakażone gangreną
lecz odchodzę bez rozgrzeszenia
bo założyłem zbyt drogi garnitur
twoje błaganie o pomoc
istnieje jeszcze w świadomości
biegnących ku biurowemu światłu
by znaleźć się za drzwiami