Miałam sen…śniło mi się niebo, a na nim setki gwiazd
Wśród nich wielkie drzewo, a księżyc ciągle gasł
Nagle poczułam wielki strach
Wzbiłam się ponad chmury
Z daleka ujrzałam wielki gmach
I znajome mury
Ogarnęła mnie samotność
A łzy do oczu niczym fala napłynęły
Bo dostrzegłam życia swego ulotność
A wspomnienia niczym dąb przede mną stanęły
Przecież ten dom był dla mnie oparciem
Pewnie, dlatego wydał się znajomy
Lecz teraz stal pusty i bez wsparcia
Ruina samotna, taki szary i opuszczony.