Przyśnił mi się diabeł.
Na szczęście on drzemał.
Przechodziłem obok.
Blisko niego stały
bardzo dziwne dzwony.
Niechcący mniejsze
rozkołysałem.
I odezwały się
najgorsze przekleństwa
Zadzwoniły średnie,
usłyszałem groźby
oraz złe życzenia.
Zahuczały trzecie.
Na szczęście to ja
obudziłem się ze snu.
zaleciłbym rozpoczęcie przygody z liryką od potężnej dawki lektury.
surowa samokrytyka też dobrze działa. sugerowane proporcje:
na sto napisanych max. jeden opublikowany
to wersja optymistyczna