nocą skrzypią kąty
opuszczone jasnością pająki
wprowadzają w wibrację krosna przeciw krasnoludom
które potoczyłyby bryłkę złota po miękkim dywanie
na półkach nic się nie dzieje
pani Szymborska stoi obok Daneckiego
nie marudzi
że milszym towarzyszem byłby Konopiński
zbratany z Berezowską i nie całkiem ubraną Mają
ja rozlewam się śpiącym ekranem
w czterech rogach stanu rem powtórką
Dyzma z Kargulem uwodzą panią Walewską
a Szarik zbratał się z cyrkowcami
obrazy jasną dłonią
zwija oścież poranka przenikająca
zapachem skoszonej trawy który
nie dopada gardła gorącej czarnej
zarzutem że niezdrowa
Ronaldinho z deskorolką jeszcze śpią
Kuźniar nie ogłosił kolejnej łzawej rocznicy
po prostu błogo