*
oczy które daję słowo mógłbym przecierać ze zdumienia
zawiodły niejednego niedoszłego kochanka
wiosną
buszując w twoim ogrodzie nie doszczekam do świtu
choćbym szczerzył zęby i stare rany rozdrapał
od czasu gdy przelało się zbyt dużo krwi
bym zdołał zapomnieć
latem wstaję ciężko
wręcz otumaniony
z trudem łapię oddech
próbując oprzytomnieć pod prysznicem
wbrew naszym usilnym staraniom nas nie ma
na zachodzie nie zaszły żadne szczególne zmiany
jesienią
wypatruję końca nocy przybierając mądre pozy
od ponad dekady z niepokojem podglądam sekretne życie mgły
*