nie bez trudu opuszczał państwo
z rodzącymi wspomnieniami
ze sklepu o zapachu cynamonu
wyszedł na chwilę po codzienność
umarł pochowany w marzeniach
otoczony armią manekinów
gdzie brakowało wyobraźni
wkraczała powszedniość
która potrafi jedynie kojarzyć
spadające bomby z deszczem
wejście i finał ok.
za to spoiwo nie bardzo rajcuje.
dodam, że zdecydowanie najsłabszy z Twoich tekstów..