Jestem jak pies

anastazja

sama zlizuję rany
w drodze do następnej stacji
żywię się tym co pod stołem

udaję skrawek nieba


na linii torów
przestawiam semafor

z podkulonym ogonem czuwam
czy nie nadchodzą hieny

anastazja
anastazja
Wiersz · 1 lipca 2014
anonim