***
piramidalnej makiem zasianej
(bz-dur-drżąc i drąc na-moll-
nie-tak-tem-pem)
piramidalnej makiem zasianej
(bz-dur-drżąc i drąc na-moll-
nie-tak-tem-pem)
to dziwne uczucie grać do telefonu gdy jestem
w trakcie ulicznego szaleństwa bo w przełyku
w przełyku miasta pusto ciemno i duszno jakby
ktoś okoliczną burzą (co to nie chce się wykrztusić
z sąsiedniej gminy) błyskawicznie przydusił albo ona
tylko się ociąga leniwa zazdroszcząc ludzikom wakacji mnie
też dusi ale gram sobie a muzom a w sumie tobie zadowolony
że ktoś jednak słucha mojego bardzenia na granicy bredni sensu
i czasem seksu to dziwne uczucie nie wiem nawet po co
o tym piszę kolejny kiepski uwierszony układ wersów
ukwarterowanych w ciąg monologu przeplatany w truj-
-w-trój-stych duszno jak cho-
-cho-lira-li-ryczenie jakoś dalekie dziś
od czczenia (jak burza) gromy gram
uparty w ustalonej wersji że jednak będę utrzymywał
się z własnej poezji szutki sztuki sztuczki smęcenia autorsji i
to dziwne uczucie być sobie w sobie dla ciebie przez telefon
komórkowy sobie a muzie
tylko żywej (w cieniu przed lipcem) i z palcówkami
na gryfie od ściany do ściany brzdęk do granicy
pęknięć (bo zapasy wyczerpane) przydusiło między
prawdą i bogiem na miedzy z miedziaków
gdy menel się ich pozbył i zapłakał dziękując
(chwiejnie) za piosenkę aż dziw że mnie ktoś
słyszy choćby w pijanym widu i słychu sza-
-motam strunę na klucz bez-
-przestankowo (mało-liter-
-owo o-k-***-
ro©k) nie-skal-la-la-ny