Kolejny dzień
Kończy się
Zamykam drzwi
Z wielkim trzaskiem
Zamykam oczy
Nie wiem już nic
Kim jestem
Dokąd zmierzam
Zasypiam
łudząc się
że jutro nikt
nie da mi
zdradzieckiego pocałunku
Otwieram oczy
Zaczyna się dzień
Próbuję obudzić się
Otworzyć drzwi
i wyjść
ze skorupy
Rozpycham się
Jak pisklę
W jaju
Prostuję nogi
Nadal nic
Dalej tkwię
W pułapce
Bezskutecznie
Próbuję się uwolnić
Od wczorajszego dnia
Od przeszłości
Podaj mi rękę
Pomóż mi
Wydostać się
Żyć
Nie widzisz mnie
Ja głośno
Krzyczę
Nie słyszysz mnie
Z mych oczu lecą łzy
Zmęczona walką
Odchodzę...
Poeci, ci prawdziwi, najmniej są wrażliwi na innych, a ciągłe dążenie do doskonałości to próba wielu lat, niektórzy trwonią na pisanie całe życie, a po śmierci bez tablicy pamiątkowej na odrapanym murze Polskiej Rzeczywistości Literackiej Ludowej, że sobie tak zadrwię na końcu.
Nie publikuj tak słabych tekstów, weź się w garść, zrób coś pożytecznego, a to zdecydowanie szczera rada, po co narażać się na drwinę ''poetów'' na Wywrocie, chwilowo nie narodził się następca Stachury czy Leśmiana, ot trzeba poczekać ;-)
Prędzej Marcin Świetlicki ;)