Tak idę się zabić
To będzie skok z wysokości
Może gazu się nałykam
Bo słabo
Bo literówki życiowe połykam
Gdy głowa się roztrzaska
na kawałki niczego szczególnego
A może to kamień do nogi uwiąże i małej rzeczki wskoczę
Po pas wpadnę i jakiś wieszcz mnie poratuję
I klucz ten dostane
Bo marnie to w głowie raczej echem nie słychać
Na krawędzi wiary lub nie wiary stoję
Krok tylko od skoku
Zgładzę się?