(pies przysłowiowy
nie chce podnieść kulawej nogi a i olewa
wylizanie mi mordy no to skąd tu
siły wziąć
by zawyć)
a ty mi głową od prawej
do lewej ręki potrząsasz
i pociągasz mną jakby
pędzlem z moich włosów
prowokujesz wiatry choćby
chwilą (a tu jak na złość- nic)
nie drga (bezruch) głodny
jestem mówię do obrazu
który nawet martwą
naturą wydostać się ze mnie
nie może dziadostwem
choćby podpartym na kiju
na marchwi lub z oślego uporu
(w dylemacie nad żłobem)
pożeram cię robiąc sobie
z palca lokówkę a jeden
z kosmyków
znowu mi poplątał
język głodny
jestem i znów muszę
pluć zaimkami
(za siebie)
do lewej ręki potrząsasz
i pociągasz mną jakby
pędzlem z moich włosów
prowokujesz wiatry choćby
chwilą (a tu jak na złość- nic)
nie drga (bezruch) głodny
jestem mówię do obrazu
który nawet martwą
naturą wydostać się ze mnie
nie może dziadostwem
choćby podpartym na kiju
na marchwi lub z oślego uporu
(w dylemacie nad żłobem)
pożeram cię robiąc sobie
z palca lokówkę a jeden
z kosmyków
znowu mi poplątał
język głodny
jestem i znów muszę
pluć zaimkami
(za siebie)
może kiedyś... inny