tobruk w strugach deszczu nie wywołuje dreszczy
namiętność czujnie spoczywa w lewej kieszeni ożywając
na boku cichym dzwonkiem telefonu
budzą się w nas demony
uporczywa myśl podstępnie szumi w głowie od jakiegoś czasu
za płotem dzieje się ohyda i krzywda wręcz namacalna
a przecież nie tylko w pińczowie dnieje
komuś dzwonią ostrogi
zbożowa kawa z nadmiarem cukru
na dnie aktówki bułka z herezją zapakowana w najtańsze wiersze
to szaleństwo będzie do znudzenia smakować tanią sensacją
to nic
może i kusi wielka obniżka na wuwuwu wykopaliska kropka peel
w tle nowa karuzela z przecenami tylko dla zarejestrowanych
w tramwaju nie czytam gazet gdy patrzysz mi w oczy
zbyt często kołysze mnie namacalne pożądanie żony bliźniego
natychmiast wysiadamy zasługując jedynie na wieczne potępienie
maska tlenowa nad głową uwiera w podświadomość
możemy wracać do domu nikt nie zawoła jak rodzice
unikając obrotowych drzwi wylali z kąpielą
byle nie na bruk
:-)
wiadomo ;)
@ DM:
de ja vu? bywa. kalkowanie? zapewne. co dalej? nic.
ryzyko? ależ możesz się domagać.
kupować nie musisz.