Literatura

Czasem skamlą (wiersz)

Cytra

 

 

Moje wiersze to złudzenia, marne słowa, które wyrywały się z serca.
Słowa psy bezdomne, spacerujące w obłokach.


wracam od wnuków jak kot wygrzana
w życzliwych promieniach spojrzeń
w oknie samolotu przesuwa się niebo
nie dosięgam ziemi nawet myślą
(czuję się jak w mydelniczce)
rozmyta niepewna bez gruntu pod nogami

 

oddala się śpiew porannych ptaków
pomieszany z gwarem dzieci
myślę o pustce o braku oddechu
o przyczynie wszystkiego
o starym człowieku który nie wie
gdzie wylądować ostatecznie

 

dyskretnie

odpinam pas bezpieczeństwa


dobry 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
gaj
gaj 26 sierpnia 2014, 16:19
"wracam jak kot wygrzana
w życzliwych promieniach spojrzeń
w oknie samolotu przesuwa się niebo
nie dosięgam ziemi nawet myślą
(czuję się jak w mydelniczce)
rozmyta niepewna bez gruntu pod nogami..."
?

:)
Cytra
Cytra 26 sierpnia 2014, 16:37
Nawias? może być :)
Cyjanek Z.W.C. vel En.El 27 sierpnia 2014, 18:20
Bardziej by mi się podobało "samolot przesuwa niebo" ale całość mi się podoba,

pozdrawiam Cytro :)
Cytra
Cytra 28 sierpnia 2014, 16:31
Miło, że czytacie.
przysłano: 26 sierpnia 2014 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca