Jeszcze nie na kolanach ale w pozycji
przykurczonej od czołgania, wymawiamy
słowo twierdza. Modlin jak Mekka, celem
nadzieją, zbawieniem, modlimy się
od Mławy i odwracamy wzrok. Trafiać
nam kazano, choć wrony nie sięgniesz,
próbować trzeba, zwłaszcza gdy ryk syren
zabiera czwórkami pół naszej kompani.
Skąd idą kolumny nie wiem, są wszędzie,
w powietrzu mnóstwo czarnych krzyży,
zbliżają się, stają się coraz głośniejsze.
Wrzosy takie piękne były tego lata.
Październik 2012