byłam szalona
tak w miłości jak w życiu
dobrowolnie cała się rozdałam
najpierw rękę dla mężusia
razem z cnotą dostał
chciałam lwa
kota miałam
grzbiet nagięłam
zawinęłam rękawy i tyrałam
w dzień dla chleba nocą
odrobina przyjemności
a sen bywał wyjątkowo płytki
od maleństwa do budzika
dzieciom oddałam serce
dosyć długo się nim bawiły
chłopcy wątrobę mi zniszczyli
żółć upuszczając
dziewczynka była chimerna
więc dla niej
nerwy na wodzy trzymałam
by wszystkim dogodzić
codzienny trening
noszenie ciężarów na odległość
i na wysokość trzeciego piętra
tak kręgosłup zmarnowałam
niewiele ze mnie zostało
wyblakłe oczy łzawią
nieodwracalnie straconych nie żałuję
jeszcze raz bym dała
została mi głowa na karku
przeoczona
dlatego piszę testament
kochani
ten testament bardziej list przypomina
bo nic już nie posiadam poza czasem bezpłciowego trwania
gdy odejdę wyrzućcie zgromadzone rzeczy już staroświeckie
dokumenty papiery bezużyteczne
bezcenni są tylko moi przyjaciele
a moje wiersze
krzywicie się
wybaczam uśmiechy ironiczne
czy to klejnoty paranoi
ukryję się w ich strofach może ktoś przeczyta
rozpozna
proszę was
zostawcie po sobie więcej niż ja
niech wasze imiona nie mają pustego dźwięku
miłość nie ma części wymiennych
i dbajcie o swoje ciała
Meble wraz z pełnymi szufladami rodzina wyrzucała oknem, nikt nawet nie zajrzał do "skarbów" staruszki. Tak więc, chyba nie ma sensu pisać testamentu/listu co mają zrobić po śmierci peelki...i tak zrobią swoje, czyli szybko pochowają / bo śmierć to nieporządek :( / sprawdzą co dziedziczą w gotówce.......a peelka całe dziedzictwo będzie miała w pamięci przyjaciół.
Tak długo żyjemy jak długo jesteśmy w pamięci ludzi...a więc żyjmy tak aby o nas pamiętano.
Pozdrawiam Halinko:)