już dawno powinienem był po sobie posprzątać
w domu który nie jest spełnieniem obietnic
wspomnienia zalegają na regałach półek
porankami w promieniach słońca świętują swoje deja vu
popołudniami drzemią przesłonięte przeświadczeniem
iż tylko one pozostały na krawędzi mojego wzroku
o tej samej porze głaszczę porcelanowe koty
zdając sobie sprawę że za którymś razem
po prostu wymskną mi się z dłoni
można więc powiedzieć że wymierzam im śmierć
wkładając życie między bajki
moja babcia zwykła kwitować takie dni machnięciem ścierki
wiedziała co jest słuszne a co jest tylko kwestią czasu
ja zawsze czerpałem garściami z jej życiowej mądrości
i tym razem przymknę na siebie oko
Bardzo sympatyczna ostatnia strofa.