Winnica Pana

abc

 

Wybiliśmy się do góry
odkąd postanowiliśmy wziąć
w dzierżawę winnice
której gospodarz wyjechał
i pozostawił wszystkie ziemskie
marności

mojej skromnej osobie
Świeckie znikomości odrzucamy
nasz żywot szczęśliwy
żadnym przypadkom
żadnym odmianom nie podległy


Więc burdać się nie burdaj
panie Burda
gdy chcemy cię osiodłać
jak zwierze juczne
na parkurze zmusić
do skoku przez przeszkody
trzeba zaciąć batem i wbić ostrogi
w twój bok gdy zaskoczony
stajesz jak wryty więc skacz
nie wierzgaj

W tej kufajce na watolinie
jest ci do twarzy
Muły i burdowie małą różność
od koni mają

są po to żeby pojemne juki
z bogactwem nagrabionym
na grzbiecie wozić
Tłumoki brzemię nosić zwykli
jak juczny zwierz co był
spadkobiercą winnicy któregośmy
wywlekli poza ogrodzenie
i ubodli grotem na śmierć

 

abc
abc
Wiersz · 1 października 2014
anonim