Zdigitalizowane słodkie nicnierobienie
flower power!
zjem Fish Tacos lub Burritos
w otoczeniu palm licznych kanałów
eleganckich mieszkań
kolorowych sklepów i straganów artystów
przypominających pracę Basquiata
"Gold Griot" namalowaną na deskach
tutejszego ogrodzenia
są tu muzycy opowiadają historie
grają na instrumentach
w okolicy promenady uczestnicy „drum circle”
rytmicznie uderzają w przeszkadzajki
djembe i konga
ci w wewnętrznym kręgu
proszą o pomyślność energię kosmiczną
ducha ayahuaski
Patrzę na serie murali o pastelowych kolorach
"Venice Beach Chorus Line"
zwracam uwagę na reprodukcje
Gwiaździstej nocy gdzie cyprys wznosi się
ku niebu a grupa drzew oliwnych
skupiona w obłok
Czuję że nie będę stąd wypędzony
jak Vincent van Gogh przed laty
przez mieszkańców Arles
Na kortach grają w basket uliczny
koszykarz ląduje na czterech literach
przemieszczają się na rolkach i rowerach
spoglądam na molo w tle
w oceanie surferzy łapią na deskach fale
tu była ich mekka
opodal twardziele prężą muskuły
na plaży mięśni podnosząc hantle
ciało smarują oliwką wyciskają siódme poty
przed publicznością która wolno
przemierza deptak
tu starość przegrywa z młodością
Justin Bieber bez koszuli z deskorolką
mimo paska spadają mu spodnie
wychodzą białe slipy Calvina Kleina
miałby wzięcie u „gangsta” z San Quentin
wysławiając "sagging"
W skateparku pośród ramp schodów misek
mógłbym się odnaleźć w Freakshow
wśród dwugłowych zwierząt
połykaczy ognia i mieczy Jesusa "Chuya"
Chłopca-Wilka dotkniętego hipertrichozą
gigantów i karłów może odkryłaby
mój talent duszę artysty Julia Roberts
Venice Beach
abc
abc
Wiersz
·
6 października 2014