Drzwi zamknął demon. Demon po kokainie.
Demon bez zębów. Czarny demon. Czarnuch.
Rozsiadł się w rozszarpanym fotelu,
zdjął czarne glany, przewrócił na lewą stronę.
Rewolwer colta schował do prawej kieszeni.
Złote monety rozsypał na blacie.
Zasnął na prawej piersi swej kobiety,
matą zwaną w obiegowym slangu.
Już ranek: gorączka, wymioty, koszmarny kac.
Budząc się za oknem Billboardy pepsi i coli.
Uschnięta pierś matki, mieszkanie jak pustynia.
Drzwi otworzył demon. Demon przed ćpaniem.
Bezzębny, czarny, płonący jak magma
zasysający wewnątrz siebie zło i dobro.
Them and Us
Tomasz Ronman
Tomasz Ronman
Wiersz
·
19 października 2014
Tradycyjnie, proszę więc odpuścić sobie czytanie mojej grafomani.
Pani Mithril
Tradycyjnie, proszę więc odpuścić sobie czytanie mojej grafomani."
portal typu Wywrota i nie tylko to nie koncert życzeń - decydujesz się na publikowanie, to bądź zdecydowany/nastawiony na komentarze zwłaszcza negatywne, a jeżeli nastawiłeś się na oklaski, to proponuję forum Beja, tam pogłaszczą i zrozumieją, jako spektrum poezji nawet książkę telefoniczną
"... Zasnął na prawej piersi swej kobiety, matą zwaną w obiegowym slangu...
Budząc się za oknem Billboardy pepsi i coli... " czy to na pewno poprawna polszczyzna?
treść:
odkrywanie odkrytego, a właściwie to po prostu pic na wodę