przez niedopatrzenie nie zakręciłem kurka
i świat wylał się na na moją ulubioną łąkę przed domem
grałem na niej w piłkę, albo nurkowałem w strumieniu za świętą figurą
utonąłem w powodzi okoliczności niesprzyjających sielance
burza grzmi, straszy
smaga deszczem
lecz piękna jest zapachem ozonu, błyskiem
jestem wdzięczny Panu Bogu za życie