słońce zamienia się w czerwonego olbrzyma
pochłaniając nasze styropianowe pejzaże
i jest wciąż za mało tlenu
i wódki żeby to jakoś przełknąć
mimo że gdzieś na świecie niewątpliwie
zabija się małe czarne dzieci
możemy jeszcze patrzeć na dobre obrazy
słuchać ładnej muzyki
łapać w dłonie żar chwil
i obserwować jak gaśnie
dlatego kiedy teraz nagie drzewa obrastają w ckliwość
martwe liście zalegają jak niechciane wspomnienia
a co tydzień są przerwy w dostawie prądu
i naprawdę nie wiadomo już czego się spodziewać
to jednak na chwilę udaje nam się zapomnieć o śmierci
wtedy kołyszemy się nawzajem z czułością
i idziemy śnić z otwartymi oczami