Wewnętrzna strona pożaru.

Oskar Rakowski

ożywiam się gorączką spełnionego wojną frontu,
gdzie krwią spisywana walka wszelkich różnic
zawsze prowadzić będzie do identycznych refleksji nadaremności
ja i wewnętrzna armia tysiąca lat

 

odwracając wzrok w stronę wyczekiwanego snu
zawsze będę miał wrażenie, że daleko martwe stosy
nigdy nie zakończą swojej bitwy pokoleń –
żyjąc nieustannie w mojej świadomości
ja i wewnętrzna strona pożaru

 

szkarłatne maki zakwitają każdego roku otwierającymi się ranami
strzelające znikąd świadectwa ludzkiej nienawiści
jak przed laty trafiają pociskami na ślepo w rozgorzały tłum
zasypiając – budzę się w pełnym krzyku
krzycząc – morduję kolejną namiastkę spokoju we mnie
ja i wewnętrzna armia tysiąca lat

 

każda chwila okryta jest niepewnością
wszystko co mnie otacza i wypełnia niemo
może okazać się nagle śmiercionośną bronią
każda porażka może stać się zwycięstwem
każdy triumf z pewnością zawsze pozostanie także klęską
ja i wewnętrzna strona pożaru

 

Oskar Rakowski
Oskar Rakowski
Wiersz · 27 października 2014
anonim
  • Mithril
    technicznie nie ma czego się "dowalać" - chyba, że "anaforyczne wersy kończące strofy, ale to rzecz na guście oparta - przeczytałem (warsztat) i już

    · Zgłoś · 10 lat