Żona Putina

Matkovsky

W żółtych włosach zaspanych
ekspresem do kawy
słabo mi słabo wołałam
i rodzę

i co z tego
zawołał Putin
Putin zawołał
wtórowała mu
Kinga Rusin
Zabiłeś Jarka
wtórowali mu
chłopcy z salezjanów.

Poszłam spać,

nie urodziłam Putinowi
dziecka.
Teraz zdycham przed klanem
białoruskim
Zdycham na kolanach
uwielbiana przez tłumy
Przez tłumy Putina
zamykam oko
rodzę kolejne dziecko

piłkę z mięsem

zaplute morze
zielone fale
purpurowy kolor
na fladze z kretesem

urodziłam w rosji
małego putina
ukraińskie niemowlę
zatkałam mu buzię smoczkiem
na śmierć profilaktycznie

Wrzuciłam go do siatki
Dokonałam ekstradycji
odrąbałam rączkę, która mnie trzymała
ku chwale sumienia

instynktu macierzyńskiego.
 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Słaby+ 2 głosy
Matkovsky
Matkovsky
Wiersz · 31 października 2014
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Dobrze napisane, dobrze się to czytało i dobrze się to zapomina

    · Zgłoś · 9 lat temu
  • Marcin Sierszyński
    Szalony tekst jak rosyjska wódka: niby ma 40%, ale to pic (i nie na wodę).

    · Zgłoś · 9 lat temu
  • Mi Lo
    nic mnie tu nie zatrzymało. ot, punk na oparach.

    · Zgłoś · 9 lat temu
  • Matkovsky
    Ale pojazd :D

    · Zgłoś · 9 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Jest to ciekawy tekst, jak francuska wódka. Niby przezroczysta, niby ma 40% a pijesz ją i pijesz pozostając cały czas trzeźwy.

    · Zgłoś · 9 lat temu