dojrzałem smutek
który patrzy na mnie
z punktu co stoi w poprzek
ludzkiej wyobraźni
dorosłem też do żalu
bezradnością zwanym
w ustach co zasypiają ze smakiem
czereśni
i co dzień widzę rękę
która gasi radość
a zapala świadomie
puste obietnice
a sen wyśniony rankiem
budzi kolejną nadzieje
na godność