Literatura

Listopadowe echo (wiersz)

gaj

mogę powiedzieć wszystko ubrać bezsens polukrować posrebrzyć
piękne i puste słowa roziskrzone jesiennym bez wschodem jutrzenki
zapowiedzią braku ciepła i światła przyciągnąć ćmy

 

będą wirować z drobinami kurzu i marzyć
o jutrze dziś nie wiedzą karmią się nawzajem siłą  cierpliwego znoszenia milczenia
pokorą braku zrozumienia niewiedzą wiary

 

głos spisany na pożółkłym liściu echem odbity od głazów 
rozrzuconych po pustyni
trwa niezmiennie w swojej ignorancji

 

Ojcze czemuś ich opuścił

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
wodoodporny 5 stycznia 2015, 14:50
Ojciec nikogo nie opuścił, ten który był na krzyżu był jego golemem. Bóg nigdy by nie ukrzyżował swojego syna, ani nikogo z narodu wybranego. Przed cierpieniem Izraelitów zawsze zabiera do światła.
gaj
gaj 5 stycznia 2015, 21:38
Gdyby tak było, Izraelici nigdy nie zbudowaliby swojego Muru Płaczu.

Ale ten tekst nie jest o Żydach. Jest o Polakach...
I ich wyborach.
przysłano: 17 listopada 2014 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca