na drodze mimo świateł

ARS TO od tyłu sra

 

nim zżółknę muszę uważać bo niewielu uznaje moje prawo do zieleni 

by skorzystać z możliwości przejścia na drugą stronę niejeden i niejedna 

olewa przypisany dla mnie czas zielonego i na odlew z mojej lewej czerwoni 

z niecierpliwości jakby zieloni co do zasad grają na mnie ze mną próbując

 

przyśpieszyć moje odejście do legendy gdzie idę co prawda pieszo

a czasem jadę (bywa że na gapęale oni trąbią jakby to właśnie już

 miała być już tuż tuż apokalipsa dla mnie i po mokrej  nawierzchni

nadają rytm niczym uwerturą końca mojego świata klaksonami 

 

z użyciem opon jadą na całego jak orkiestra która choć fałszuje to fanfarą 

 

i fanfaronadą na wiwat (tusz) stara się trafić mnie jak szermierz gdzie bądź 
mimo uszu a przecież to tylko noc noc na przejściu w moim mieście ale

 

wolę uważać i stanąć na dłużej niż muszę bo jeszcze nie stać mnie 

na pomnik (ostatnio za dużo pada) a do tego muchy mam w nosie i tak 

nim i w nim mi grają (na całego wodząc) w zakichane (przejścia) (pełne zatoki)

ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra
Wiersz · 20 listopada 2014
anonim