sztuczna dłoń dotknęła sztucznej twarzy
plastikowy podmuch wiatru
przeczesał sztuczne łany zbóż
szmaciane łzy płynęły ze szklanych oczu
w człowieku nie zostało nic z ludzkiej istoty
sztuczne dłonie
postać wycięta z papieru
zabił ją drewniany deszcz
lecz wycięto kolejnego pajacyka
o nieobecnym spojrzeniu
nieistniejącej duszy
kolorowych rączkach
z szarej gazety
miał cieszyć oczka nieobecne
w umarłej codzienności.