jeszcze pół roku
twoje słowa nagminnie naginają rzeczywistość
rzecz to oczywista że pod podpisem nie dojrzałam śladu człowieka
bardziej mnie dziwi spóźniony okres co my tu mamy dwie kreski
poczekam na pęczek wczesnych rzodkiewek
wtedy ci powiem
póki co pod grubą kreską pod sztuczną rzęsą
w kąciku oka zebrały się łzawe plotki
durna tęsknota za czasem przeszłym niedokonanym
sąsiadki z akademika opłakują rzewnie w kontakcie
tęczę na placu czerwonym i polskie sukienki
z bazaru na stadionie
co robią moje kropki w ostatnim liście do ciebie
gdy nikt nie patrzy sama tego nie wiem
podobno zwariowały ze szczętem
bliżej wiosny rozbiegną się w miasto
tam gdzie nie ma między nami zatargów
zapasów w błocie