Jazgotem poranek zbudzony
Trel ptasi za oknem o brzasku
Otwieram powieki zmęczone
Pełne sennego piasku
Zdrętwiałe ramię przyciska
Ciemnowłosa damska głowa
Ta noc była długa i gorąca
Ale czy była zmysłowa?
Wysuwam się delikatnie z pościeli
Cichutko zakładam ubranie
Układam myśli spłoszone
Czy naprawdę jestem draniem ?
No bo ten wieczór i nastrój
A potem :
Rozmowa milczeniem przerwana
śmiech ciszą zgaszony
I tylko miejskie echo swawolne
Coś w oddali mamrocze
No i ta noc i ten ranek
Jazgotem poranek zbudzony
Trel ptasi za oknem o brzasku...
Gonitwa myśli, myśl jedna jak kamień
W lawinę ciśnięty pobudza następną
Wciąż ich więcej i więcej
Chciałbym czymś zagłuszyć jaźń mą podstępną
Chcę uciec przed tym co może się zrodzić
Uciec chcę przed sobą
Wkładam więc buty i wychodzę
Lecz czy ucieczka jest metodą ?
.Argo
Nie wiem jak sformatować tekst aby pozbyć się solitera jednego .
Dalej, niestety, lanie wody.
Wycisnąć, odwirować i może coś z tego będzie.