W ciemnym blasku szarej tęczy
Księżyc z nieba pośpiesznie schodził z mozołem
Gasząc czarne oczy gwiazd spopielałych
W mroźnym krzyku ciszy trwającej bez czasu
Noc biała nadciąga powoli z pośpiechem
Czas wstać i zasnąć aby śnić jawę
Patrząc na niebo bezchmurne napęczniałe gradem
W oczekiwaniu aż spadnie suchą ulewą
Rozświetlając mrokiem i ziemię i niebo
Argo.