czerń

karolcia

cisza gęstnieje.

krople nocy
skapujš w zagłębienie dłoni
i z wolna
rozpływajš się
niewidzialnymi nitkami
w zakamarkach linii losu.

zamykam dłoń
w wypełnionš zmrokiem pięœć
czytam z niej przyszłoœć
i palcem zapisuję wróżby
w nieruchomym powietrzu

œpišce sekundy
odmierzajš się bezszelestnie
idealnie harmonijne
i doskonałe w proporcjach
jak tysięczne szepty
czystego nocnego nieba.

zamykam oczy
i zasypiajšc
budzę w sobie boga.
karolcia
karolcia
Wiersz · 20 września 2001
anonim