O HO HO.

Matkovsky

Już nigdy nie pójdę do kalambura.

Pretensjonalnych koleżanek mam za ladą w nadmiarze na dworcu głównym.

Powiedzmy, że sprzedają bilety.

Na szczęście, bądź nieszczęście.

Otwarty jest BURGERKING.

Tam za ladą stoją normalni ludzie.

Bez zadufanej pseudointeligencji.

 

W kalamburze stoi rura twarda i sztywna jak stal.

Twierdzi, że kocha ludzi i łamie schematy.

Krokodylem przy wejściu.

 

Jakie to proste sprzeniewierzyć humanizm.

Pogardę okazać przy wejściu.

Kapitalizm nie znosi konwencji.

Konwencja nie znosi schematów.

 

A ja nie znoszę

impertynencji.

 

 

I że tak powiem

"następnym razem"

też się zachowam na poziomie

i nasikam nieskromnie

na FOTEL.

Matkovsky
Matkovsky
Wiersz · 3 lutego 2015
anonim