Upływający czas
na wschodnim stoku Góry Oliwnej
prawie jestem duchem
nie wchodzę gładko w noc
umieram tylko raz
podobno koty żyją dziewięć razy
zaczął się proces gnilny
ciała niepełnowartościowych cuchną
jest śniedź trzeba
wszystko spalić
pozostanie pył zakrywać usta i nos
by nie nawdychać się smrodu
Brundibár przegrał bój
myśmy go schwytali uderzcie w bębny
vis comica
nazajutrz po zakończeniu wojny
Hitler i Mussolini
wiszą na szubienicy
kropki i kreski Morse'a
wśród gwiazd spójrz w dół w pustce
nie ma grawitacji
Kod binarny niesie współrzędne
stratosfery powstania z martwych
to bilet w jedną stronę
w pobliżu czarnej dziury
światło jest w ukryciu
dziesięć tabletek samotności
mamy siebie to doskonały świat
zaczyna brakować tchu
w podróży wielkiej przeciwności
acz wiadomo - ja, trochę bym przewersyfikował