Wierzę, że trzeba wiernym być
nazajutrz przed wyjściem
wprost na siebie
wprost na ciebie
wybiec mimochodem
na spotkanie
nieokreślonego
biżej
bosą stopą
odkąd jestem
ty mnie nie pamiętasz
i twoje ciężkie kalambury
wrosły w drewniane
łodygi pod językiem
i na zakolach twojego
wniebowzięcia
okruchy z twarzy
spłynęły gorzko oczami
pod powiekami
gronowe sady
już nie przypominały
mi ciebie
Sylwek Ed Derech