gdy już wskoczymy na właściwą drogę
przejeżdżając zabierzmy tylko te cele i sukcesy
wciśnięte w kieszenie pachnące próżnością
zaszyjemy się poboczem
zakopmy je gdzieś gdzie latają ptaki
ale tylko te ubrane wiosennie
tylko te od których skrzydeł
odbija się wczorajsze
słońce świeci dziś mocniej
zapisuje nam na oczach zamazaną prawdę
bajkę tysięcy stron
w grubej okładce opasanej nadzieją
dedykacja wyławia jedno ze słów
zacienione miejsce
bar z kolacją dla dwojga
kolejne kilometry wytrawne smaki słońca