już czas

Yaro

kiedyś w was wierzyłem

jak pies na warcie marzłem
w waszych rękach 
jak narzędzie zwrócone w kierunku wroga

mam gdzieś te ideały
jestem wolny od szarej rzeczywistości
zgniły byłem ale się odrodziłem
wiem że potrafię kochać

idą czołgi szpica na wschodzie giną marzenia
wszędzie stoły rozmowy 
każdej sekundy ginie życie
nie widzicie śmierci szybko idzie

gdy nakarmi się niedźwiedź i wszystkie wilki wokół
podzielą nas na dwoje serce nasze kołacze
już czas zastopować kłamstwa podłych ludzi

szkoda 
nie mam wpływu idę ale nie z podwiniętą kitą

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 17 lutego 2015
anonim